Polscy tenisiści-Mariusz Frystenberg i Agnieszka Radwańska |
TYTUŁ to trawestacja słynnej piosenki Kasi Nosowskiej "Cudzoziemka w raju kobiet" gdzie Kaśka śpiewa m.in "Zbyt szczecińska dla Warszawy, zbyt warszawska dla Szczecina/Zbyt mądra dla głupich, zbyt głupia dla mądrych/Zgadnij gdzie to mam, no gdzie?" itd. Nie wiem czy tytuł będzie przylegał do całości wpisu, ale zobaczymy.
Miałem nie pisać o przedziwnych finale kobiet podczas zakończonego niedawno US Open w Nowym Jorku. Potem pomyślałem: dawno nie było tu o tenisie więc odnotuję pokrótce, że wygrała 20 letnia japońska Amerykanka (albo odwrotnie) Naomi Osaka a przegrała wielka mistrzyni na którą wszyscy stawiali - Serena Williams. Przegrała jednak w fatalnym stylu łamiąc w furii rakietę i kłócąc się z sędzią meczu i jego przełożonymi, o to, że, jej zdaniem, niesłusznie odebrano jej punkt za niedozwolony tzw. coaching ze strony jej trenera zasiadającego na widowni. Potem Williams ukarano jeszcze dotkliwiej: za obrażanie sędziego ("Ty złodzieju! Ukradłeś mi mecz!") straciła cały gem, który automatycznie przyznano przeciwniczce. Serena grała, płakała, wygrażała, ale przede wszystkim zrelatywizowała radość triumfu przeciwniczce, która odbierała puchar ze łzami i niekoniecznie były to łzy szczęścia. Na widowni rozlegało się buczenie na znak solidarności z Sereną Williams zaś amerykańska telewizja ESPN posunęła się, podobno, jeszcze bardziej sugerując, że reprezentująca Japonię Naomi Osaka zepsuła Amerykanom święto.
Komentarze po meczu były dość jednoznacznie: sędzia zachował się bez zarzutu zaś słynna tenisistka nie stanęła na wysokości zadania nie tylko jako sportsmenka, ale przede wszystkim jako ambasadorka białego sportu na świecie. Sugerowano wręcz, że najwyrazniej Williams nie zna przepisów na korcie. Nazajutrz zaczęto sprawę bardziej niuansować: że sędzia nie wykazał empatii.
Byłem początkowo jednoznacznie negatywnie nastawiony wobec zachowania Sereny. Jednakże po paru dniach nabrałem wątpliwości. Nie tyle co samej sytuacji, bo tu nie ma dyskusji: zawodniczka złamała przepisy i dobre obyczaje na korcie za co została słusznie ukarana. Moje wątpliwości dotyczą jednak szerszego zjawiska jakie obserwujemy na międzynarodowej scenie tenisowej, a, być może, dotyczy to całego sportu zawodowego.
Kilka informacji dla, być może, mniej wtajemniczonych. 37 letnia Serena Williams to afroamerykańska tenisistka coraz powszechniej uznawana za najwybitniejszą zawodniczkę w historii dyscypliny. Wygrała ponad dwadzieścia turniejów wielkoszlemowych (tenisowy odpowiednik, pod względem rangi, Olimpiady lub piłkarskiego Mundialu), ma na koncie medale olimpijskie i mistrzostwa na mniejszych turniejach. Serena była w przeszłości ofiarą mowy nienawiści na tle rasistowskim. Jej siostra Venus też jest utytułowaną tenisistką. Obie zrobiły ogromnie dużo w USA na rzecz godności osób kolorowych i równości kobiet. Po niedawnym incydencie w Nowym Jorku Serena zarzuciła organizatorom turnieju męski szowinizm. Jej wypowiedz przyjąłem, przyznaje, z rozbawieniem i zażenowaniem, bo wydała mi się kolejną żałosną próbą usprawiedliwienia złego zachowania podczas finału US Open.
Jednakże im więcej o tej sytuacji myślę - tym bardziej zaczynam współczuć Serenie Williams i w pewnym sensie odczuwać z nią solidarność. Trochę jak tytułowy cudzoziemiec w raju mężczyzn.
Bo sport ciągle w masowej wyobrazni i przekonaniu jest domeną i sprawą męską. Kulminacją takiego stanu rzeczy jest, oczywiście, piłka nożna, która jest przede wszystkim męskim świętem i męską rozrywką. Sam się często zastanawiam czy te wszystkie np. dziennikarki zapewniające o swoim zamiłowaniu do piłki nożnej są rzeczywiście organicznymi kibickami czy po prostu kobietami wspierającymi w kibicowaniu swoich rozpalonych partnerów? Czy gdyby rządziły polskimi miastami w większym wymiarze kobiety - mielibyśmy więcej niezbędnych żłobków i przedszkoli a mniej pustych i generujących ogromne koszty stadionów piłkarskich? Mielibyśmy mniej "Orlików" służących przede wszystkim rozrywce chłopców a więcej miejsc do gimnastyki i rekreacji?
Od zmian politycznych poważniejsze są jednak bariery mentalne. Komentatorzy sportowi (w tym tenisowi) uwielbiają wprost lub w bardziej zawoalowany sposób podkreślać bezwzględną wyższość sportu uprawianego przez mężczyzn. Pół biedy gdy mieści się to w granicach poglądu. Gorzej gdy przekłada się to na seksistowskie wynurzenia i szowinistyczne puszczanie oka co tak uwielbiają na przykład polscy komentatorzy sportowi, zwłaszcza starszego pokolenia. Każdy więc kto ogląda transmisje turniejów tenisowych w polskich telewizjach często słyszy protekcjonalne i prześmiewcze wynurzenia na temat "damskiego tenisa".
Wzmacniany jest więc przekaz, że prawdziwy sport jest o facetach i dla facetów. Opinię mężczyzn nastawionych bardziej feministycznie i równościowo odbierane są w tym towarzystwie z pewnością..."cudzoziemsko".
Ostatnio w świecie tenisowym wybuchł skandal związany z tym, że znana francuska tenisistka Alize Cornet w przerwie pomiędzy setami szybciutko zmieniła koszulę objawiając publiczności biustonosz. Wydarzyło się na jednym z wczesnych etapów US Open. ITF - organizacja zarządzająca turniejami Wielkiego Szlema - postanowiła Francuzkę ukarać upomnieniem. Odezwały się na szczęście głosy protestu. Przypomniano, że mężczyzni bez problemu paradują po korcie z nagimi i spoconymi torsami co nie dla wszystkich musi być szczególnie estetyczne a jednak panowie nie dostają za to kar i upomnień. Za Cornet stanęła murem WTA, czyli organizacja dbająca o interesy medialne, finansowe i organizacyjne tenisa kobiecego. Mamy więc kolejną odsłonę męsko-szowinistycznego spektaklu we współczesnym tenisie.
Równi i równiejsi na korcie: z lewej strony Alize Cornet zmienia koszulkę (upomnienie), z prawej czołowy tenisista Novak Djoković, którego nagi tors znają chyba wszyscy miłośnicy tenisa |
I tu wracamy do Sereny Williams. Powtórzmy: jej zachowanie było naganne a postawa sędziego zgodna z obowiązującymi aktualnie procedurami. Amerykańska zawodniczka (a podchwyciła to część komentatorów) jednak postawiła publicznie pytanie - czy mężczyzna w tej sytuacji zostałby potraktowany przez sędziego równie bezwzględnie? W tym miejscu warto sobie przypomnieć jak często niezgodnego z przepisami coachingu dopuszcza się trenujący Rafaela Nadala jego wujek Tony? Nie przypominam sobie by za to Nadal został kiedykolwiek ukarany.
Myślę, że dyskusja zainspirowana wpadką Sereny Williams będzie trwać. I choć sama zawodniczka zachowywała się podczas finału US Open niesportowo to jednak jej przypadek karze się zastanowić nad obowiązującymi na tenisowych kortach przepisami i zwyczajami. Nic bowiem nie zmieni faktów: Williams jest jedną z największych sportsmenek w historii, jest czarnoskórą zawodniczką, którą spotykały z tego powodu przykrości, jest kobietą całym swoim życiem upominającą się o równe traktowanie i jest wreszcie matką, która po urodzeniu dziecka wróciła do rywalizacji sportowej na najwyższym poziomie. To wszystko działa na wyobraznię i już środowiska równościowe w wielu krajach wzięły ją sobie na sztandary. I słusznie. Bo walka o prawa kobiet w tenisie to swoiste laboratorium "stop dyskryminacji".
Wielka diva tenisa-Serena Williams |