Tenore assoluto naszej epoki, Jonas Kaufmann, skończył 45 lat. Facet w sile wieku i kariery!
Po raz pierwszy usłyszałem Jonasa na żywo jakieś, hm, 12-13 lat temu...Był Faustem w koncertowym wykonaniu "Potępienia Fausta" Hectora Berlioza w Semperoper w Dreznie.
To nie był jeszcze Kaufman supergwiazda. Abolutnie nie. Jeszcze tkwił raczej w lekkich rolach tenorowych, śpiewał np. Tamina w "Czarodziejskim flecie" i takie tam.
Zrobił na mnie tamtego wieczoru duże wrażenie. Zaskakująco ciemny, barytonowo brzmiący głos, a przy tym lekki, płynny, zaokrąglony. Ortodoksyjni wyznawcy techniki śpiewu chyba od początku mieli to i owo do powiedzenia i zarzucenia....
Mnie jednak - obok głosu - zafascynowało morze niuansów jego interpretacji i widoczna chęć dotknięcia, a nawet przekroczenia naturalnych ograniczeń. Zresztą chyba wkrótce Kaufmanna dotknął kryzys wokalny i artysta poważnie rozważał zakończenie kariery.
Na szczęście wrócił i zaczął się piąć na szczyt. Dzisiaj, od paru sezonów, na nim jest. W związku z wczorajszymi urodzinami pojawiły się półoficjalne i oficjalne informacje na temat niektórych jego planów: we wrześniu 2014 roku ukaże się płyta z repertuarem...operetkowym! Kaufmann będzie też Radamesem w rejestracji "Aidy" Verdiego (Anja Harteros w roli tytułowej). W 2015 planowany jest debiut Niemca w roli Turridu w "Rycerskości wieśniaczej" Mascagniego w rodzinnym Monachium. Rok później, również w Monachium, będzie go można zobaczyć jako Waltera w "Śpiewakach norymberskich" pod batutą Kirilla Petrenko, Paryż ma szansę na jego Lohengrina. i...powrót Kaufmanna do Fausta od Berlioza. Wciąż się pojawia w planach na następne sezony Otello Verdiego...
Alles Gute zum Geburtstag, Maestro !
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz