wtorek, 9 lutego 2016

Andżelika zamiast Agnieszki

  

To NASZA AGNIESZKA RADWAŃSKA miała, jako pierwsza, zdobyć tytuł wielkoszlemowy a nie tylko po części  NASZA ANGELIQUE KERBER! Agnieszka po przegraniu półfinału tegorocznego Australian Open z Sereną Williams (pierwszy set do zera) tłumaczyła jak zawsze: że Serena jest wielka, że poza zasięgiem kogokolwiek itd. Wtórował jej trener - Tomasz Wiktorowski.
Tym pewnie większym zaskoczeniem (zresztą to była światowa sensacja) było wygranie finału przez Niemkę o polskich korzeniach - A. Kerber. W finale Andżelika obnażyła luki tenisa i formy Williams. Udowodniła, że w każdej chwili i w każdym meczu można stoczyć wygraną walkę. A przede wszystkim pokazała co  znaczy nie przegrać meczu już w szatni! Nie od dziś wszakże wiadomo, że tenis to w dużej mierze gra psychologiczna, mentalna. Agnieszka, przy całym uznaniu dla jej talentu i wyników (bez precedensu w historii polskiego tenisa), mecze z Sereną Williams przegrywa prawie zawsze jeszcze przed spotkaniem. Na kort wychodzi nie po to by z nią wygrać, ale żeby uniknąć blamażu.
Trzy tenisistki - krakowianka Agnieszka Radwańska, Dunka mająca polskich rodziców Karolina Wozniacka i Niemka z polskich paszportem Andżelika Kerber - uchodzą za "paczkę polskich przyjaciółek" (zdarzają się wspólne wakacje i spotkania towarzyskie pomiędzy turniejami w których bywają rywalkami na korcie). Za najbardziej utalentowaną i "zainspirowaną" uchodzi Agnieszka: to jej zagraniami fascynuje się świat, jej mecze trafiają na listy "wydarzeń sezonu", to o niej się mówi  "Professora", " nowa Hingis", "Ninja". Ma na koncie wiele spektakularnych sukcesów (z tytułem WTA Finals w Singapurze na czele), ale tylko jeden finał turnieju wielkoszlemowego. Za mniej utalentowaną, ale bardziej pracowitą przez dłuższy czas uchodziła Karolina - nigdy nie wygrała turnieju wielkoszlemowego (dwa finały - to i tak lepiej od Agi), ale przez blisko rok była liderką rankingu (Agnieszka tylko chwilę numerem dwa). W tym tercecie Andżelika była do  30 stycznia 2016 ubogą krewną i szara myszką. Uchodziła za bardzo pracowitą, ale nie umywającą się pod względem do talentu do Agnieszki i Karoliny. Styczniowego wieczoru w Melbourne wszystko się zmieniło jak za dotknięciem czarodziejskiej różdżki.


Nowa wielka gwiazda światowych kortów usunęła przyjaciółki w cień. Tym większy, że Wozniacka od wielu tygodni nie ma żadnych godnych uwagi wyników zaś Agnieszka Radwańska i jej współpracownicy po Australian Open jakby się zapadli pod ziemię.
Po sukcesie Kerber w polskich mediach nastąpiło dość śmieszne mierzenie polskości niemieckiej tenisistki. Bo mówi biegle po polsku, bo trenuje w Puszczykowie pod Poznaniem, bo lubi pierogi...Zupełnie jakby wszystkie niezrealizowane nadzieje i plany Radwańskiej  Kerber przejęła i sprezentowała polskim kibicom. Prawda jest jednak prozaiczna. Angelique, nawet jeśli związana z Polską poprzez pochodzenie i wizyty u dziadków i treningi pod Poznaniem, jest tenisistką niemiecką i na arenie międzynarodowej reprezentuje Niemcy. To tam dostała i dostaje wsparcie (szkoleniowcy, zgrupowania kadry itd.), z wielkimi tradycjami niemieckiego tenisa się identyfikuje  -  to Steffi Graf i Boris Becker, a nie Jadwiga Jędrzejowska czy Wojciech Fibak, są dla niej punktami odniesienia.
Sensacyjny kobiecy finał Australian Open nieco w cień usunął mecz mężczyzn w którym zwroty akcji momentami wprawdzie były, ale zakończył się jak zawsze: zwycięstwem Novaka Djokovića, sześciokrotnego mistrza AO.

Serena Williams, w wielkim stylu Mistrzyni, gratulowała koleżance pierwszego tytułu Wielkiego Szlema