piątek, 3 października 2014

Ciofi w pogoni za cieniem. Dinorah w Berlinie.

 DEUTSCHE Oper Berlin postanowiła uhonorować urodzonego w stolicy Niemiec Giacomo Meyerbeera -  żydowskiego kompozytora komponującego czołowe dzieła francuskiej grand opera. W następnych sezonach teatr wystawi m.in "Afrykankę" z Sophie Koch i Robertem Alagną oraz "Hugenotów" z Juanem Diego Florezem. Cykl rozpoczęto jednak od koncertowej wersji "Dinorah" z Patrizią Ciofi. Libretto, które można ewentualnie nazwać niezbyt szczęśliwym, wymagałoby zapewne karkołomnych zabiegów reżyserskich, a sam spektakl wyjątkowych działań marketingowych aby przyciągnąć komplet publiczności na kilka przedstawień. Wersja koncertowa jest, zdaje się, w przypadku tego niezwykle atrakcyjnego muzycznie i wokalnie dzieła najsensowniejszym rozwiązaniem. Drugim powodem pozbawienia "Dinorah" kształtu scenicznego jest trwający w DOB lifting więc imprezę zorganizowano w gościnnych progach Filharmonii Berlińskiej.
 Wyznam, że jestem admiratorem twórczości Meyerbeera - jego styl uważam za niepowtarzalny, partytury operowe twórcy "Roberta Diabła" są zazwyczaj niezwykle błyskotliwe w warstwie orkiestrowej i wokalnej. Bardzo rzadko pojawiają się obecnie na światowych scenach. Zapewne nie tylko ze względu na ich obszerność i reżyserskie wyzwania, ale powodem może być bariera stylistyczna i wirtuozowska dla wielu dzisiejszych śpiewaków. Jak sięgnę pamięcią to w ostatnich latach pokazano m.in "Hugenotów" w Liege, "Il crociato in Egitto" w Wenecji, "Robert le Diable" w Londynie...Niewiele :(
  "Dinorah" to rarytas wśród rarytasów. Znalazłem w czeluściach Internetu tylko jedno przedstawienie, które wystawiono w 2001 roku we francuskim Compiegne. Dyskografia jest wyjątkowo szczątkowa i przypominam sobie zaledwie nagranie w barwach angielskiej "Opera rara" sprzed lat.
Mimo, że opera jest polem do popisu nie tylko dla sopranu, ale także dla barytona i tenora oraz pozwala rozwinąć skrzydła dobrej orkiestrze, słynną Dinorah była legendarna Adelina Patti, to jednak urocza opera Mayerbeera przetrwała w szerszej świadomości właściwie w postaci...jednej arii "Ombre legere", którą popisywały się, podczas recitali, Maria Callas czy Joan Sutherland. A przecież ta opera komiczna ma olśniewające fragmenty, które, wyrwane z kontekstu, nie wywierają odpowiedniego wrażenia.
Tytułowa bohaterka ma do dyspozycji popisowe koloratury, które nasycone ekspresją, skłaniają do uznania Dinorah za siostrę Lucii Donizettiego, a elegijne i delikatne kantyleny mogłyby należeć do wokalnego arsenału Aminy z "Lunatyczki" Belliniego.
Patrizia Ciofi jest wyjątkową postacią współczesnej sceny operowej. To fascynujące jak włoska artystka potrafi każdą frazę nasycić emocjami i poezją. Jej muzykalność, operowanie światłocieniem, koloraturowa wirtuozeria i swoboda stylistyczna złożyły się na postać ujmującą i wzruszającą. Scena z arią "Ombre legere" była punktem szczytowym wieczoru - w śpiewie Ciofi, w jej delikatnych i kolorowych pasażach, trylach i koloraturach czułem szaleństwo goniącej za swym cieniem Dinorah. Scenę zakończył ogromny i zasłużony aplauz berlińskiej publiczności. Jednakże muszę gwiazdę zganić za niezbyt czytelny francuski, choć śpiewaczka mówi biegle w tym języku i jej dykcja zwykle jest bardzo poprawna.
  Ciofi bywa krytykowana. Myślę, że jej specyficznie zawoalowany głos i nie zawsze komfortowe wysokie tony nie trafiają do każdego gustu. Mnie jednak zawsze, ilekroć jej słucham, ujmuje szczerością interpretacji.
Włoska diwa miała godnych partnerów. Fantastycznie pod względem wokalnym, w roli Hoela, wypadł kanadyjski baryton Etienne Dupuis nawet jeśli interpretacyjnie i aktorsko pozostawał troszkę sztywny. Tego ostatniego z pewnością nie można było zarzucić wykonawcy partii Corentina, który w ujęciu Philippe'a Talbota był nie tyle sympatycznym głuptasem co żywiołowym spryciarzem. Obaj panowie imponowali znakomitą dykcją i bardzo idiomatycznym wykonaniem.



 Obok Ciofi bohaterem wieczoru był włoski dyrygent Enrique Mazzola, który bezbłędnie rozczytał i ubrał w dzwięki partyturę Meyerbeera. Znakomite rubata, elektryzująca scena burzy i przebudzenie natury w 3 akcie - wszystko w olśniewającym i wyrafinowanym kształcie, który wcale nie jest codziennością w występach orkiestry DOB. Jeżeli miałbym coś zarzucić to  niekiedy zbyt dużo decybeli z którymi musieli się zmagać śpiewacy, zwłaszcza Ciofi, której głos nie ma zbyt dużego wolumenu.

  

 Retransmisja koncertowego wykonania "Dinorah" na antenie Deutschlandradio Kultur, 4 października o godzinie 19. Potem nagranie zostanie opublikowane na CD.
http://www.deutschlandradiokultur.de/oper-konzertant-wiedergutmachung.1091.de.html?dram:article_id=297788

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz